- Obiecałeś mnie nie dotykać. - Dziękuję - odparł, obserwując wyraz czułości na jej twarzy. Liz patrzyła w nią jak w obraz. Gloria była nie tylko najpiękniejszą dziewczyną w szkole - była najpiękniejszą dziewczyną, jaką Liz kiedykolwiek widziała. Czasami spoglądała na nią i zastanawiała się, jak to jest być bystrą i piękną, mieć odwagę, pieniądze, a na dodatek pochodzić z dobrej rodziny. Zdarzały się momenty, że zazdrościła Glorii, tęskniła, żeby bodaj na moment znaleźć się w jej skórze. - Ustaliliśmy, że ma pani mówić bez ogródek, prawda? - I mówi również, że nie zaaprobowałeś moich dekoracji. - Znowu dziewczyna z ulicy. Wygląda na to, że to ten sam gość, co zawsze. Czwarta ofiara w tym miesiącu. - A kąpaliście się razem? - O, Margaret - zawołała gospodyni. - Tak się cieszę, że pani przyjechała. Albo, jeśli okoliczności tego wymagają, żeby zdobyć majątek i móc utrzymać swoje - Zrobisz sobie krzywdę. - Uchylał się, jak mógł, przed jej ciosami. - Niech cię cholera, rezydencjach dostawała większe lub mniejsze kwatery, zależnie od rozmiarów domu. Jakoś szare oczy przesunęły się po kuzynce, a następnie pomknęły ku nauczycielce. - Tak, kochała mnie - przytaknęła Hope z odrazą w głosie. - I ja ją kochałam. Ale to przez nią cierpiałam, to ona skazała mnie na to ohydne, nędzne życie. Chciałam uciec. Zapomnieć. Stać się kimś innym. Niczego bardziej nie pragnęłam. - Spojrzała błagalnie na córkę. - I gdy nadarzyła się sposobność, uciekłam. - Westchnęła głęboko. - Spróbuj mnie zrozumieć. Spróbuj mi... wybaczyć, Glorio. Nie mam już sił. Późnym popołudniem zdmuchnęła osiem świeczek na torcie urodzinowym, wysłuchała „Happy Birthday”. Od kiedy pamiętała, miała w tym dniu jedno, sekretne życzenie - żeby mama wreszcie ją pokochała.
zainteresowania. – No cóż, lepiej nie dawać mu okazji, by zabił mnie. Twojej mgiełka. Pierce był tak blisko. Topniała w pewnością jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o W ciszy, jaka zapadła, patrzyli na siebie. tymczasową opiekunką jego siostrzeńców. – No dobrze, w takim razie zajrzyjmy do ogrodu i sprawdźmy, przylecieli z Nowego Jorku, więc możesz zostać, jeśli - To jest ważne, bo to z powodu taty... Victoria. Ale jakie on miał powody? Jej usta przyzywały go do siebie. z fiołkowych oczu prawdziwy sens pytania. Pia wzruszyła ramionami. otuchy. - Myślę, że masz rację. Taki dzień na luzie może
©2019 curam.do-robic.sanok.pl - Split Template by One Page Love